Na moim poddaszu

Na moim poddaszu

sobota, 23 lutego 2013

77. Obrazy mojej siostry

Dziś głównie zdjęcia - obiecane obrazy namalowane przez moją siostrę. Ten pierwszy to mój ulubiony. Zdjęcia robione są od dołu, by nie odbijało się w obrazach światło.




Slonka, Butterfly: Dzięki za słowa uznania pod adresem haftu z poprzedniego posta, jest mi niezmiernie miło.
Annette: Dzięki, cieszę się że mój obraz spotkał się z Twoim uznaniem. Myślę, że biorąc pod uwagę, że dość łatwo zliczyć ilość wyhaftowanych krzyżyków, można pokusić się o prowadzenie licznika krzyżyków tak dla zabawy, podobny do licznika przebiegu włóczki jaki prowadzę na Różowym Kłębuszku.
Izak77: Dzięki. Zawsze cieszą mnie takie komentarze, kiedy wiem, że komuś się to co zrobiłam przydało i z tego skorzystał. Jeżeli potrzebujesz jeszcze jakieś etykiety - to napisz proszę jakich nazw Ci brakuje to zaktualizuję ten post.

piątek, 15 lutego 2013

76. Łabędzie odbijające się w wodzie jako słonie...

"Łabędzie odbijające się w wodzie jako słonie" - Salvadora Dali to mój największy do tej pory wyhaftowany krzyżykami obraz. Składa się z około 60500 krzyżyków, zużyłam na niego ok. 70 moteczków muliny, a jego wymiary to 70x45cm. Schemat opracowałam samodzielnie w programie Haft Krzyżykowy.


Nie wiem czy kiedyś wspominałam jak zaczęła się moja przygoda z haftem. Pracowałam w czasie studiów w sklepie z prezentami na każdą okazję, dużo różnych fajnych rzeczy, a obok była pasmanteria i jak to w handlu bywa, zaznajomiłam się z dziewczyną, która tam pracowała. To ona namówiła mnie bym spróbowała coś wyhaftować i ostatecznie sprzedała mi kanwę z nadrukiem psa oraz 10 mulinek. To był początek, kompletnie nie wiedziałam o co chodzi - pamietam że kręciłam kanwą jak mi było wygodnie co ostatecznie skończyło się krzyżykami haftowanymi raz na lewo raz na prawo. Oczywiście jak się domyślacie wciągnęłam się maksymalnie i jak to ja już po pierwszym obrazku zjadłam wszystkie rozumy i byłam tak pewna siebie, że zamiast trenować na maleńkich formach, doskonalić technikę, zagłębiać się w temat  od razu rzuciłam się na głęboką wodę. Skończyło się klasycznie - dużo wysiłku i pracy, duże koszty i brak zadowolenia na końcu, bo efekt nie był taki jak założyłam na samym początku.
Gdybym miała trochę pokory i poczytała co nieco lub popraktykowała więcej wszystko skończyło by się lepiej. Popełnilam mnóstwo błędów: nie rozdzielałam nitek tylko haftowałam całym pasmem muliny i wybrałam zły rozmiar kanwy, przez co krzyżyki są za duże i najnormalniej mam pikselozę, efekt jest dopiero z bardzo dużej odległości. Może pomogłyby tu backstich'e ale nie mam już do niego serca. Mimo ogromnego zapału podczas pracy po skończeniu obraz rzuciłam w kąt i nie chciałam go ogladać. Zlitowała się nad nim moja mama i wisi sobie teraz w takim pokoju kawowym. Mamy taki maleńki pokój w którym można przysiąść, poczytać prasę i wypić kawkę, nie ma za wiele sprzętów ale na każdej ścianie wiszą dzieła rąk. Oprócz mojego Dali wiszą dwa obrazy namalowane przez moją siostrę i chyba się zmoblizuję, porobię zdjęcia i Wam pokażę.

Obraz który Wam dziś prezentuję to piąta hafciarska praca w moim życiu.
I.    PIESEK - pokażę jak uda mi się go odnaleźć
II.   KWIATY ZŁA - LINK
III.  AFRYKAŃSKIE DRZEWO - mam nadzieję, że wkrótce się odważę Wam je zaprezentować
IV.  LOGO MOJEJ FIRMY - ze względu na możliwość posądzenia o kryptoreklamę - nigdy nie pojawi się na moim blogu, napiszę tylko, że w rameczce wisi w mojej firmie i robi wrażenie, kiedyś nawet szefowa zaprzyjaźnionej firmy chciała zamówić u mnie swoje logo haftem, ale moja dyrekcja pogoniła jej kota :)

Na koniec trochę zbliżeń:

Tytułowe łabędzie i słonie


Mężczyzna, nie znam historii tego obrazu ale może to sam Dali


Surrealistyczne chmurki


W oryginale jest tu cudny księżyc oraz twierdza na wzgórzu - u mnie się to trochę rozmyło


Plaża a w oddali morze

Dla porównania oryginał:



Uwielbiam surrealizm, Dali to dla mnie geniusz stąd ta reprodukcja, obraz fantastyczny, szkoda, że nie udało mi się oddać krzyżykami całego kunsztu, teraz wiedziałabym jak otrzymać świetny efekt, ale raczej już na niego się nie skuszę. W planach mam inny obraz Dalego, wiem że go kiedyś wykonam a Wy będziecie świadkami tego wydarzenia :)

Dziękuję za wszystkie komentarze, strasznie miło się je czyta :)
JolaWu: Uśmiałam się z tym miejscem, niestety nie jest tak różowo jak by moglo się wydawać, ściany są skośne, a na prostych wolna przestrzeń jakby się kurczy :) Mój czas swobodnego wieszania więc powoli też się kończy :)


sobota, 9 lutego 2013

75. Zmalowałam ...

Jestem typową zodiakalną wagą, nie potrafię dłużej skupić się na wykonywaniu jednej czynności i skaczę z kwiatka na kwiatek. Myślę, że widać to dobrze po moim blogu, co rusz pokazuję coś z innej beczki. I dzisiaj będzie podobnie, zaprezentować Wam pragnę to co ostatnio zmalowałam.

A jak do tego doszło, że zabrałam się za przemalowywanie przedmiotów. No więc na początku poprzedniego roku wygrałam Candy u Madzi z blogu "Tworzymy Inaczej", otrzymałam wtedy wspaniałe przedmioty do własnoręcznej interpretacji, w stanie surowym, gotowe do malowania. W związku z tym, że nigdy się takim zajęciem nie pałałam, potrzebowałam trochę czasu by psychicznie i sprzętowo i materiałowo się do tego nastawić. Jak widać zbierałam się do tego prawie rok, ale w końcu się udało. A z efektów jestem bardzo zadowolona.

Największym i najtrudniejszym przedsięwzięciem było pomalowanie półeczki na ręczniki papierowe. Udało mi się metodą prób i błędów opracować mój wymarzony kolor beżowy (zapisałam  recepturę w notesie i na pewno będę do tego koloru wracać). Grafikę ściągnęłam z Graphics Fairy i transferowałam metodą na akryl. Malując tą półeczkę dużo się nauczyłam, malowanie to  bardzo wciągające zajęcie i na pewno jeszcze nie raz się do tego zabiorę, szczególnie że udało mi się wygospodarować kącik w naszej piwnicy, gdzie nikomu nie przeszkadza zapach farby czy też pył spod papieru ściernego. Malowanie tak mnie wciągnęło, że malując poszczególne elementy półeczki, pomalowałam również łączenia, co niestety skończyło się kłopotami przy składaniu całości. Poza tym nie ustrzegłam się błędów, w miejscu gdzie jest grafika na pewno widzicie jaśniejsze placki.


Jak widać na kadrze niżej półeczka nie zawisłaby gdyby nie moja córeczka, która z wielkim przejęciem przybijała wyimaginowany gwóźdź :)



Oprócz półeczki wśród wygranych przedmiotów był napis "Kitchen" Pomalowałam go metodą suchego pędzla i zawiesiłam pomiędzy kuchnią a dużym pokojem.




Kolejnym przedmiotem, który wpadł pod mój pędzel, była ramka, którą kupiłam w kontenerku z klamotami o której Wam kiedyś wspominałam. Ramkę pomalowałam z przetarciami w stylu shabby chic.


Od Madzi mam jeszcze formy rybek, za które muszę się koniecznie zabrać. Rybki będą ozdobą łazienki, której cały czas staram się nadawać morski charakter. Ach i jeszcze fantastyczny pojemnik na zioła, też go chcę przemalować. Wszystko przede mną :)

Monroma: Jeżeli chodzi o rozmieszczenie sprzętu w mojej kuchni to ze względu na jej wielkość nie miałam zbytnio dużego pola do popisu i w sumie żadnego innego miejsca na postawienie kuchenki. Jest przy oknie i tyle, a co za tym idzie znalazł się tu i okap. Okap to trochę atrapa, bo nie mamy zrobionego odprowadzenia oparów na zewnątrz, więc nie odczuwam wpływu okna na cug, może jak się tego doczekam nabiorę w tej kwestii doświadczenia. Plusem kuchenki przy oknie jest to że padające światło sprawia, że gotowanie jest przyjemniejsze, natomiast dużym minusem jest chlapiący tłuszcz i mam bardzo często okno do mycia. 

piątek, 1 lutego 2013

74. Candy na Różowym Kłębuszku

Zapraszam na Candy. Na moim drugim blogu do wygrania mitenki.