Niecały rok temu wykonałam swoją pierwszą serwetę na szydełku.
Nie był to udany wypust, zrobiłam zbyt dużo powtórzeń schematu i wyszła taka pofalowana, nieciekawa. Pod tym linkiem możecie poznać szczegóły.
Nie był to udany wypust, zrobiłam zbyt dużo powtórzeń schematu i wyszła taka pofalowana, nieciekawa. Pod tym linkiem możecie poznać szczegóły.
Nie miałam do niej serca i zaległa w szafie i pewnie leżała by w niej jeszcze długo, ale wpadł mi do głowy wspaniały pomysł na jej wykorzystanie. A mianowicie postanowiłam zrobić sobie z niej popularną w blogowym świecie szydełkową poduszkę. Pierwszy raz tego typu ozdobę kanapy zobaczyłam u LLooki i szczerzę powiedziawszy zapragnęłam podobnej. No i teraz w końcu mam i bardzo mnie to cieszy :) Nie jest idealna, kłóciłabym się nawet czy jest okrągła :) ale jest cała moja i już zdobi kanapę. Poza tym spodobała się mojej córeczce, a to dla mnie największy komplement.
Może i nieidealna, może i nieokrągła, ale efekt końcowy oszałamiający. Co tu dużo mówić, jest PIĘKNA:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
fajniutki pomysł:)
OdpowiedzUsuńWyszła wspaniale.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJest śliczna, a czy idealna to rzecz względna;) Dla mnie idealne:)
OdpowiedzUsuńA mnie się ta Twoja serwetka bardzo podobała. Mam ją nawet w ulubionych :). Dobrze, że wyjęłaś ja z ukrycia. Jest urocza.
OdpowiedzUsuńwSPANIAŁA PODUCHA:0)
OdpowiedzUsuńMnie się tam podoba!!! Fajny pomysł i miło się na nią patrzy.
OdpowiedzUsuńŚliczna ,fajny pomysł.Pozdrawiam. Agnieszka
OdpowiedzUsuńSuper poduszka !Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńPrzepiękna poducha!!!
OdpowiedzUsuń