Ponad rok temu po raz pierwszy pojawił się na moim blogu post o papierowej wiklinie. To były moje początki, podjęłam wtedy próbę wyplecenia prostokątnego koszyka. Jednak na blogu pokazałam Wam jedynie moje zmagania z prostokątnym dnem. Światła blogowego nigdy nie ujrzał produkt finalny.
Dziś to nadrobimy:) Ostatecznie rok temu moja zabawa z papierową wikliną skończyła się na wypleceniu 3 koszyków, z tym że tak jak przepuszczałam, żaden z nich nie doczekał się malowania :)
Pierwszy koszyk wylądował w koszu na śmieci - kompletna porażka. Drugi koszyk wyszedł ździebko lepiej, choć zwichrowały mi się boki do środka (zdj.*), mimo to został zaadoptowany przez Maję i służył jej prawie rok. Najlepiej wyszedł mi trzeci kosz (zdj.**). Udało mi się w miarę równo poprowadzić ściany w górę, zachować kąty proste i choć nie jest najpiękniejszy to do dziś służy mi do przechowywania aktualnej robótki, niestety z braku polakierowania - jest bardzo miękki, ale raczej nic już z nim nie będę robić, szybciej wyplotę nowy, a ten pójdzie na podpałkę do pieca :) Tak było rok temu.
Niedawno znów postanowiłam pobawić się w skręcanie rurek. Przerwa zrobiła swoje i na nowo musiałam sobie wszystko przypominać. Na szczęście ta technika sprawia mi ogromną przyjemność, więc to nie był wielki problem.
Tym razem powstał koszyk do pokoju Mai. Jest pomalowany na jasno różowy kolor i ozdobiony drewnianymi motylkami (zainspirowała mnie Kasia z Galerii Miau :) )
Oczywiście bardzo dużo brakuje mu jeszcze do doskonałości, ale jestem z niego zadowolona. Wyplatanie z papieru wymaga opanowania kilku rzeczy oraz wypracowania sobie dobrej metody Ja jeszcze się tego uczę.
Tutaj z bliska najlepiej widać jasnoróżowy kolor farby.
Joanno: Jasne, że możesz wydrukować i użyć etykiet - będzie mi bardzo miło.
Edyto, JoluWu: Dzięki - niedługo przede mną i Mają kolejne wyzwanie przedszkolne, tym razem temat to "Szczecin - moje miasto" :)
Dziś to nadrobimy:) Ostatecznie rok temu moja zabawa z papierową wikliną skończyła się na wypleceniu 3 koszyków, z tym że tak jak przepuszczałam, żaden z nich nie doczekał się malowania :)
Pierwszy koszyk wylądował w koszu na śmieci - kompletna porażka. Drugi koszyk wyszedł ździebko lepiej, choć zwichrowały mi się boki do środka (zdj.*), mimo to został zaadoptowany przez Maję i służył jej prawie rok. Najlepiej wyszedł mi trzeci kosz (zdj.**). Udało mi się w miarę równo poprowadzić ściany w górę, zachować kąty proste i choć nie jest najpiękniejszy to do dziś służy mi do przechowywania aktualnej robótki, niestety z braku polakierowania - jest bardzo miękki, ale raczej nic już z nim nie będę robić, szybciej wyplotę nowy, a ten pójdzie na podpałkę do pieca :) Tak było rok temu.
Niedawno znów postanowiłam pobawić się w skręcanie rurek. Przerwa zrobiła swoje i na nowo musiałam sobie wszystko przypominać. Na szczęście ta technika sprawia mi ogromną przyjemność, więc to nie był wielki problem.
Tym razem powstał koszyk do pokoju Mai. Jest pomalowany na jasno różowy kolor i ozdobiony drewnianymi motylkami (zainspirowała mnie Kasia z Galerii Miau :) )
Oczywiście bardzo dużo brakuje mu jeszcze do doskonałości, ale jestem z niego zadowolona. Wyplatanie z papieru wymaga opanowania kilku rzeczy oraz wypracowania sobie dobrej metody Ja jeszcze się tego uczę.
Tutaj z bliska najlepiej widać jasnoróżowy kolor farby.
A tak prezentowały się koszyki zrobione przeze mnie w tamtym roku:
Zdj.*
Zdj.**
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze :)
Edyto, JoluWu: Dzięki - niedługo przede mną i Mają kolejne wyzwanie przedszkolne, tym razem temat to "Szczecin - moje miasto" :)
Początki są zawsze trudne, ale widać, że robisz ogromne postępy! Koszyczek różowy wyszedł bardzo dobrze, ślicznie go ozdobiłaś!
OdpowiedzUsuńNo i proszę koszyczek wyszedł świetnie,jest piękny,życzę dalszego zapału w doskonaleniu się w tej technice.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny na moim blogu i przemiłe komentarze. Podziwiam koszyki w Twoim wykonaniu, są piękne, staranne, a zarazem praktyczne. Ja jakoś nie mam cierpliwości do zwijania rurek, ale z chęcią oglądam prace innych. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń